Ostatnio na http://rokwchinach.info:

wtorek, 9 października 2012

Tama Trzech Przełomów



Autor: Wiesław Pilch
Przedruk za uprzejmą zgodą Autora. Artykuł pierwotnie opublikowany na: http://wieslawpilchchinczyk.salon24.pl/453831,tama-trzech-przelomow


Chcę dziś poruszyć problem największej budowli hydroenergetycznej na świecie. Nie znam dokładnych danych tej tamy. Na pewno nie jest najwyższa. W USA widziałem (na zdjęciu) tamy spiętrzające wodę do wysokości 400 m. A tu skromne 161 m. I nie wiem czy ta jest najszersza. Może. Fakt pozostaje faktem, że w wyniku zbudownia tamy powstał zbiornik wodny o wielkości nieco ponad 1000 km2. Taki np. prostokąt o bokach 20* 50 km. Na pewno znacznie większy od W-wy. I od Singapuru też.

Jako że różni ekoterroryści i inni politycy - też terroryści - próbują zdyskwalifikować sam sens powstania tamy, spróbuje napisać o tym kilka słów.

Zacząć trzeba od tego że sam projekt powstał ...w 1919r. Trochę dawno temu. A po co? To co teraz napiszę to rzecz oczywista ...dla Chińczyków, ale już na pewno nie dla skretyniałej częsci białych. Otóż od tysięcy lat Jangcy wylewa. I od tysięcy lat ludzie tracili domy, majątki i życie. Bo Jangcy wylewała. Więc kiedy skończyła się w Chinach epoka cesarstwa (1911), co inteligentniejsi Chińczycy myśleli, ze teraz zacznie się raj.

A zaczął się taki burdel, że pod koniec lat 20 tych zeszłego wieku sądzono, iż na Chińczyków „przyszła kryska na Matyska”. Naród zaczął niknąć w oczach. Wymierać. Wiec to niekoniecznie był dobry czas na zajmowanie się stanem Jangcy.

Później była okupacja japońska, a po niej wojna domowa w wyniku której doszli do władzy komuniści z Mao na czele. Mieli bardzo dziwne- delikatnie mówiąc- pomysły, ale wśród nich był jeden, który omal nie cofnął Chin do epoki kamienia łupanego. Na całe szczęście Mao umarł, ale rozsądni komuniści zostali. I zaczęli zamiatać po poprzednikach tak szybko, że aż się kurzyło.

Z tego tumanu kurzu wyłonił się powtórnie m.in. projekt zapory na Jangcy. Dla każdego myślącego Chińczyka- szczególnie tego mieszkającego w okolicy rzeki- zapora na Jangcy to spełnienie marzeń o SPOKOJU. Mierzonym brakiem corocznych powodzi.

Powtórzę mocniej to co jest najważniejsze! Jeśli jakikolwiek biały zaczyna gadać głupoty o tej zaporze, to niech naprzód cofnie się te 30-40 lat wstecz, niech przerzuci kroniki i sprawdzi co Jangcy potrafiło zrobić ze swoją okolicą. A przecież i w Polsce jest rzesza ludzi którzy przeżyli katastrofę „powodzi tysiącleci”, więc Ci ludzie dobrze wiedzą co oznacza przeżyć powódź. Tyle że u nas powódź była raz na tysiąc lat, a tam to się zdarzało rok w rok.

Na pewno myśląc o tamie można zrobić rachunek zysków i strat. Bo jak w każdym wielkim, epokowym przedsięwzięciu są zyski i są straty.

Do strat zaliczyłbym konieczność wysiedlenia ok. 1miliona 700 tysięcy ludzi. Tylko z okolic które miały być zalane.

Tama kosztowała 58 mld. dolarów. Też nie w kij dmuchał.

Zostało pod wodą kilkaset stanowisk archeologicznych - wszak pamiętajmy, że jest to obszar starożytnych Chin.

To jest obszar aktywny sejsmicznie, więc tama jest obliczona na przetrwanie trzęsienia o kali 7.0 w skali Richtera. A co jeśli będzie więcej? A więc starta w postaci strachu.

Kolejną stratą jest to co się dzieje ostatnio. W wyniku zmian klimatycznych zaczynają się gigantyczne osuwiska ziemi. Jeśli skumulują się: trzęsienie ziemi i obfite deszcze które spowodują osuwiska- to może się zdarzyć tragedia wokół zapory i przy samej zaporze. Też koszt- strach.

Kolejnym kosztem jest - biorąc pod uwagę ostatnie potencjalne zagrożenie - konieczność przesiedlenia kolejnych dziesiątków tysięcy ludzi w bezpieczniejsze miejsce. Bardzo często- już raz przesiedlonych.

Oczywiście suma rocznych kosztów eksploatacji też nie jest bagatelna. Ostatnio mieszkańcy jednego z miast nad tamą pobili się z milicją, bo trzeba było wybudować rurociąg na odpompowywanie odpadów ze zbiornika. A mieszkańcy powiedzieli: NIE. I wygrali. W „komunistycznych” Chinach. Ciekawe, co?

Słowem tych kosztów trochę się nazbierało. I to nie bagatelnych. I nie do przemilczenia. Prawdziwych. Realnych.
Tyle, że są jeszcze zyski. O nich - szczególnie w „demokratycznych i pluralistycznych” mediach się nie wspomina. Bo trzeba by było zaprzeczyć samemu sobie. Jak wiadomo cały „cywilizowany inaczej” świat bije w Chiny jak w bęben, ponieważ są one największym- jak fama głosi- trucicielem wody, powietrza i gleby. Bo m.in. za dużo spala się węgla- a przecież Chińczycy powinni spalać to co trzeba importować, a nie to co mają swoje. (niech biorą przykład z Polaków). Więc skoro wybudowali zaporę która daje tyle elektryczności, że można by sprostać zapotrzebowaniu Szwajcarii lub Pakistanu na energię elektryczną, to ta energia zastępuje węgiel który trzeba by było spalić w kotłowniach. Tak, tylko przy takiej konstatacji trzeba by przyznać, że zapora daje również zyski.

Oczywiści takie „drobiazgi” jak brak corocznych powodzi i brak ofiar w ludziach oraz majątku nikogo na tzw. zachodzie nie obchodzi. Wszak to „tylko” Chińczycy. Ich jest dużo, kilku mniej- kilku więcej- co za różnica. I to jest perfidia zachodniego sposobu myślenia. Bo gdy na tym zachodzie zdarzy się powódź, to robią z tego tragedię na miarę końca świata. Ale wracając do Chin- to jest zysk nie do przecenienia.

No i tak doszedłbym do końca tej gawędy o Tamie Trzech Przełomów. Na pewno jeszcze o niej usłyszymy. Bo gdy tak czytam o tym co się tam dzieje gdy przybiera woda, to naprawdę nie chciałbym być w skórze tych ludzi którzy mieszkają w okolicy. Bo tama jest ZA MAŁA!

Może inaczej. To rzeka jest gigantyczna. I masy wody są gigantyczne. Takich zapór powinno powstać kilka. Nie jedna. Ale przecież to jest jeden z tych obszarów Chin gdzie gęstość zaludnienia jest największa na świecie. Jak się patrzę czasami na fotografie miast wokół Jangcy podczas pory deszczowej- to ciarki mnie po plecach przechodzą. Drewniane domy na drewnianych palach. W nurcie rzeki. I domek przy domku i jeden na drugim. Matko Boska! To są dziesiątki i setki tysięcy ludzi. Gdzie ich podziać? Gdyby się miało budować kolejną zaporę to trzeba tym ludziom dać lokum. Przyzwoite. Z wyższym standardem niż to które teraz mają. A czy się zgodzą na przeniesienie? A ekoterroryści? A tzw. światowa opinia publiczna – która wprawdzie Chińczyków ma w dupie, ale przy okazji nowej zapory mogłaby wyartykułować swoje własne interesy.

Tak że z Jangcy, zaporą i związanymi z tym problemami zetkniemy się jeszcze nie raz. Ale nie dajmy się zwariować. Chciałbym, aby władze w moim kraju tak dbały o swój naród, jak o swój dbają władze Chin. I to bez względu na powody tej dbałości - bo jest ich rój.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgadzasz się z poglądami Autora? Wyraź to w kulturalny sposób.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie tego posta i chętnie przeczytam Twój komentarz!