Ostatnio na http://rokwchinach.info:

środa, 18 kwietnia 2012

Przepraszam, nie jestem Murzynem

21/02/2010
Z czym Wam się kojarzy słowo “rasism”? Z niechlubnym okresem historii, gdy biały człowiek polował na czarnych niewolników w Afryce, zmuszał ich do pracy na amerykańskich plantacjach, a potem długo jeszcze nie pozwalał im jeździć w tych samych wagonach, w których jeździł on sam? A może z faszystowską “czystością rasy aryjskiej”, wybijaniem przez Niemców w czasie II wojny światowej Żydów i organizacją Lebensborn?
(“Kampania propagandowa na rzecz zwiększenia populacji Niemiec, którą nazywano ‘bitwą o rodzenie’, i walka o ‘czystość rasową’ doprowadziły do utworzenia kuriozalnej fundacji o nazwie Lebensborn, czyli Źródło Życia. Organizacja, założona z inicjatywy Heinricha Himmlera i działająca pod patronatem SS, zachęcała do kontaktów seksualnych pomiędzy niezamężnymi kobietami i SS-manami oraz ‘wartościowymi rasowo’ Niemcami. Zajmowano się także formalnościami prawnymi urodzonych dzieci oraz ewentualną adopcją.” …Oraz porywaniem ‘odpowiednio wyglądających’ dzieci z narodów słowiańskich, które później były adoptowane przez niemieckie rodziny.
Źródło cytatu: Lebensborn)

A może przypomina się Wam także historia Mahatmy Ghandiego – jak to od wyrzucenia go z “pociągu dla białych” w Południowej Afryce rozpoczęła się jego wielka rewolucja? No tak, oczywiście samo RPA jako takie i do całkiem do niedawna…
I wszystko to są słuszne skojarzenia!
Ale na tym oczywiście rasizm się nie kończy.
Czy Chiny są krajem rasistowskim? Są. Choć nie dzieje się tu na szczęście nic tak drastycznego, jak wspomniane wcześniej dewiacje ludzkiej myśli. Chiny są rasistowskie, jeśli chodzi o rynek pracy.
Czytałem i wysłuchiwałem skarg Murzynów, których nie chciano zatrudnić jako nauczycieli angielskiego, choć bywali wśród nich rodowici Amerykanie z USA (a zatem ten gatunek anglisty, który jest tu najbardziej pożądany).
Rozmawiałem z Amerykanami chińskiego pochodzenia – oni także nie dostają nieraz tej pracy “za wygląd”.
Pisałem w którymś ze wcześniejszych postów o różnicach w wysokości poborów anglisty chińskiego i anglisty-obcokrajowca (dyskryminacja Chińczyków).
Ale o czymś takim, co mi się dziś przydarzyło, jak dotąd jeszcze nie słyszałem!
Otóż nie przyjęto mnie do pracy w jednym z prywatnych przedszkoli, gdyż NIE JESTEM CZARNY! Dyrektorka powiedziała to wprost. Jakie uzasadnienie? Nauczyciel-obcokrajowiec to lep na rodziców – chętniej zapiszą swoje dziecko do placówki, która im tę atrakcję zapewni. A czarny nauczyciel to EWIDENTNIE obcokrajowiec i na plakatach reklamujących przedszkole będzie zachwycał oczy i szeroko otwierał portfele klienteli. Xiamen jest na tyle otwartym na świat miastem, że Murzyn nikogo tu nie przyprawia o paniczny lęk, generujący spontaniczny okrzyk “ło-matko-bosko-dyjaboł!!!!!” (co innego na prownicji). Pani dyrektor-właściciel podsumowała: chcę Murzyna! no ostatecznie – jeśli Murzynów ci u was niedostatek – może być nie-Murzyn-ale-za-to-jebitny-blondyn (byłem tam z osobą z agencji pośrednictwa pracy dla nauczycieli – ta ostatnia uwaga dyrektorki była skierowana już nie do mnie). No a ja cóź.. kto mnie zna, ten wie, że z blondynami łączy mnie nieraz – owszem – przyjaźń, ale na pewno nie kolor czupryny. Dyrektorka dodała jeszcze: “Przepraszam Pana, ale kolor pańskiej skóry jest taki jak nasz – mieszkańców prowincji Fujian i w ogóle trudno poznać, że Pan jest obcokrajowcem…” Dlaczego nie chroniłem się pod parasolką, gdy przez te 3 dni na krzyż świeciło słońce?! no to teraz mam! a mogem – choć nie blondyn – być chociaż biały jak mleko!! albo dlaczego nie spaliłem się na tym słońcu dokumentnie – może jakoś udałoby mi się jednak zyskać upragnioną przez niedoszłą chlebodawczynię czerń????
Oczywiście dyrektorka jest przede wszystkim menadżerem i widać zrobiła rozeznanie rynku, z którego jej wyszło, że to właśnie Murzyn będzie najlepszą kurą złoto-jajko-dajną. Rozumiem jej argumenty.
Oczywiście jest to niezgodne z prawem, także w Chinach.
I oczywiście nic z tym nie mogę w gruncie rzeczy zrobić.
Ale – o dziwo – bardziej mnie ten incydent zafrapował, niż zmartwił czy wkurzył.
Pośrednik z agencji – któremu jest głupio i wobec mnie, i wobec dyrektorki – znajdzie jej Murzyna, a mnie inne przedszkole i wszyscy będą zadowoleni. A o to przecież chodzi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie tego posta i chętnie przeczytam Twój komentarz!