08/07/2010
Czyżby apogeum kryzysu? Wybuchłem dziś. I co więcej – jestem z siebie dumny!Byłem na spacerze z Tajgą, na plaży. Obok nas przechodziła chińska rodzinka, kilkoro dzieci, kilkoro dorosłych. Znienacka jeden z dzieciaków, na oko 10-letni, wziął garść piachu i po prostu rzucił Tajdze w oczy.
Krzyknąłem “co ty wyprawiasz?!!!”, ale ani on, ani rodzinka nie zwrócili na to najmniejszej uwagi. Pewnie myśleli, że to nie do nich. Szli sobie spokojnie dalej.
Skłamałbym, gdybym powiedział “bez zastanowienia….”, zastanowienie moje było krótkie, by nie rzec błyskawiczne, ale decyzja – jak najbardziej przemyślana! Chwyciłem garść piachu i sypnąłem w dzieciaka. No cóż, tym razem rodzinka zareagowała!
Na codzień jestem raczej spokojnym człowiekiem, ale miarka się przebrała. Miarka mojego zmęczenia Chińczykami i miarka podejścia wielu z nich do zwierząt.
Fakt, że dorośli nie widzieli, jak dzieciak sypał piaskiem, a dzieciak to dzieciak, w Polsce też coś takiego mogłoby się zdarzyć. Z tym, że – choć nigdy tego nie widziałem – nie bardzo bym się zdziwił, gdybym zobaczył zupełnie dorosłego Chińczyka identycznie traktującego psa czy kota. Stąd mój zgeneralizowany wybuch.
Na samym początku dzisiejszego spaceru widziałem, jak – dorosła – Chinka uczy swego psa pływać (?!! czy tam cholera wie, co ona właściwie robiła?!?!?). Stała z nim w wodzie głębokiej do pół uda, pies był na smyczy. Kiedy usiłował płynąć do brzegu, pozwalała mu na to, a kiedy kończyła się długość smyczy, kobieta po prostu przerzucała psa na drugą stronę – tj. na głębszą wodę. Pies znowu płynął do brzegu, no i cała historia się powtarzała. Problem w tym, że babka przerzucała psa ZA SMYCZ (a nie biorąc go np. na ręce), która to smycz była doczepiona do OBROŻY (a nie np. szelek). Pies skowyczał. Biedak. Wisielec czy topielec, nie wiem, które określenie bardziej pasuje do tego hm hm stylu pływackiego…
No to teraz już wszyscy, którzy mieli jakieś “ale” do Chin, poczuli się w pełni usprawiedliwieni.
Chiny mają mnóstwo dobrych stron. Naprawdę.
Tylko że teraz ich nie umiem dostrzec. Mam kryzys, pamiętacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie tego posta i chętnie przeczytam Twój komentarz!